sobota, 28 grudnia 2019

Jakoś to sobie nazwiesz, no nie

Hej wszystkim!


WKK dostaje drugie życie, nasz serwer się rozrasta, jest coraz więcej ludzi napływających już nawet nie wiemy skąd.
Idziemy do przodu, bawimy się botami, myślimy nad tym jak sprawić, żeby serwer się rozrastał i wiecie czego nam brakowało?

WAS I RP


Wbrew pozorom serwer wcale nie jest jedynie pod roleplay. Im więcej nas i im dłużej rozmawiamy, tym bardziej mam wrażenie, że robimy tam jedną, wielką rodzinkę, gdzie można porozmawiać, czcić @Fajak, pograć w lol'a i w sumie co tam sobie chcecie. Tylko z kulturką.
Mimo wszystko serwer reklamowany jest pod rp głównie, a my długo nie wiedziałyśmy jak rozwiązać odejście dwóch, teraz i trzech kluczowych postaci.
W tym miejsc pragniemy pożegnać Quruo [Root i część SCAR] oraz Nicofa [Rovan i część SCAR]. Wspólne pisanie było naprawdę kupą śmiechu. Szkoda, że nasza współpraca musiała się to tak skończyć.

Więc co teraz zrobimy?

Moi kochani, oto następujące rozwiązania problemów:


ღ Liz:

Liz zrezygnowała z rp, nie chce na razie z nami pisać i prosiła o uśmiercenie swojej bohaterki. Mimo wszystko znamy się z nią dość długo, (tak z 5-6 lat rozmawiania dzień w dzień), dlatego wiemy, że kiedyś może będzie chciała wrócić, zabawić się itp. Sama postać Liz jest bardzo sentymentalna, że nie mamy serca jej uśmiercić, DLATEGO
Liz oficjalnie zostaje uznana za zaginioną.
Lili i Jessika wiedzą tylko, że wyszła z jaskini w nocy, gdy spały i jej nie ma.
Mogła się zgubić, ktoś mógł ją porwać, są tu różne warianty. Tak czy tak oba wilkołaki mocno obwiniają się o to zajście.

ღ SCAR i WJ

SCAR długo zagrażało obu stadom, jak i wielu innym magicznym istotom. Sam na sam nie mieli kompletnych szans na walkę z wrogiem, dlatego odpoczywali już w jednej jaskini oraz zawsze jeden wilk wyruszał na dyskretne zwiady, a reszta czekała w ukryciu. Któregoś dnia, gdy wypadła kolej głównego zwiadowcy - Liz, Jessikę zaniepokoił fakt, że długo dość nie wracała. Razem z Rootem postanowiła jej poszukać. Miała z tyłu głowy świadomość, że powinna wziąć ze sobą betę, jednak nie mogła pozostałych zostawić bez opieki, ani brać ze sobą całej, głośnej, ekipy ratunkowej. Nieprzytomną, młodą alfę znaleźli przy wodospadzie. Alfa, która była z nią bardzo zżyta, niewiele myśląc podbiegła do niej. W tym samym czasie pozostawionego w tyle Roota dopadł człowiek, jak wadera się domyśliła, był to członek SCAR. Gdyby nie fakt, że chciał się z nimi tylko trochę zabawić i nie psuć Kaoru przyjemności z torturowania ich, Jessika mogła w tamtym momencie stracić zarówno przyjaciółkę, jak i sojusznika. Po tamtym starciu Liz nie mogła dojść do siebie przez kilka dni, a w Jessice obudził się głodny demon zemsty. Niewiele myśląc, udała się w okolicę dżungli, nikomu o tym nie mówiąc, gdzie udało się jej spalić kilkoro ludzi żywcem. Tylu, ilu dała rady, aż do skrajnego wyczerpania, kiedy jej demon został zaspokojony. Następnie, gdy odzyskała siły, z pomocą towarzyszy podstępem zwabiła między innym Kaoru do swojej jaskini i potraktowała ich w podobny sposób jak jaguara. Nie liczni przetrwali, ale bez przywódców nie wiedzieli, co ze sobą zrobić.
Po niebezpieczeństwie Root i jego kompan powrócili na swoje tereny, a wraz z nimi udał się zmiennokształtny Quincy, który polubił się z alfą WJ. Obecnie uznawani są za martwych, gdy głowy dwóch wilków znalazły się na terenie WKK.

ღ Zmieniamy porę roku!

Idąc z duchem czasu, kolejne miesiące muszę przelecieć. Teraz mamy

Zimę




~ Karess (Alfa) i Lili (Beta)


Ostatnio na Lupus Glade #1


Dość szczegółowy skrót wydarzeń

1. Kiedy Jessika, Liz i Root znajdowali się na niezwykłej wyprawie [LINK! - jakby ktoś nie czytał], Lili, Alia oraz Rovan udali się do jaskini naszej bety.

2. Alie wciąż zaskakiwały kolejne magiczne wybryki, które działy się w naszym otoczeniu.

3. Lili podała Alii swój wywar, który miał za zadanie wspomóc powrót jej wspomnień, a w między czasie Rovan dalej próbował swoich sił w podrywie.

Lili: A ty czegoś podtrzebujesz?
Rovan:  Myślę, że jest coś czego potrzebuję
Lili: Czegóż takiego?
Rovan: Potrzebuję twojego gorącego uczucia 


4. Z niezręcznej sytuacji uratował ją Alios, który niespodziewanie wleciał do jaskini, strasząc przy tym Alię.

5. Przeglądając książki w jaskini, Alia odkryła, że bogowie Tenor i Space wyglądaja jej bardzo znajomo.
/Wiele wilków nawet bez utraty pamięci nie wie o swoich więzach z bóstwami ~ ciekawostka/

6. Rovan [lub też Do Juan] opowiedział swoją tragiczną historię tego, jak został pokonany przez młodszego od niego Rutta i zmuszony do dołączenia do niego - utracił wtedy jedno oko.

7. Trójka wilków udała się na pola treningowe dla odrobiny rozrywki, gdzie mogli zobaczyć swoje umiejętności w walce.

8. Po chwili na horyzoncie pojawiła się pozostała trójka, która była na śmierdzącej wyprawie w wiosce.

9. Liz podekscytowana widząc Alię i Lili, wrzasnęła i rzuciła się w ich stronę, upuszczając wiadro z mieszanką.

10. Lii zmieniła się w wiewiórkę i szybko uciekła, co oburzyło młodą alfę, która tym razem chciała się tylko przytulić.

11. Alfa, pozostająca w tyle, widząc rozlane wiadro, nie ukrywała swojego zawodu, że cały trud poszedł na marne, żeby zaraz omal nie dostać śmierdzącym pociskiem w pysk.


Jessika: Kya! Ej! *odskakuje na bok* Kto to był?!
Liz: Gryzoń.

Lili: Wypraszam sobie
Alia: Wiewióreczka.
Liz: Przekonałas się dzisiaj o moim lenistwie, gdy niosłaś mnie do wioski. To była wiewióra
Jessika: *miała już rzucić się na Liz, z myślą, że po raz kolejny wkopuje inne osoby, jednak szybko się powstrzymała, słysząc Ali* Tego się po tobie nie spodziewałam, moja wspaniała beto.

Lili: Dzięki.. *mruknęła.* Jessisiu, nie oddasz mi, w końcu naraziłabyś naszych nowych towarzyszy na śmierdzącą katastrofę
Liz: *gdy nikt nie zwraca uwagi, unosi trochę mieszanki i ciska nią w Lili*
Lili: *chowa się między łapami Alii, przez co obrywa tylko ona.*
Alia: Hej! Wiewióra chodź tu, poczujesz gniew mojego sztyletu.
Lili: Wolę to, niż mieszankę! *ucieka na drzewo*


W ten sposób rozpoczęła się wielka woja na gówno.

12. Gdy walka nieco się uspokoiła Jessika, która mocno odzwyczaiła się od takiej ilości wilków w jednym miejscu, zaczęła oddalać się w stronę swojej jaskini.

13. W tym samym momencie pojawił się Kaoru - członek SCAR. Widocznie "rozbawiony" zaczął coś notować. Jego zadaniem było wyciągnięcie jak najwięcej informacji o obecnej sytuacji, liczebności wilków.

14. Gdy Kaoru zaczął wykazywać chęcie torturowania Roota, wtrącił się Rovan z informacją, że jest ich setka.

15. Jako, że Kaoru nie ufał im, a liczba ta dodatkowo była absurdalnie duża, postanowił sam się przekonać i poszperać w ich jaskiniach. Wyciągnął kosę, co spotkało się z natychmiastową reakcją Roota, który zamierzał ugryźć go w szyję. Niestety zatopił zęby tylko w trzonie jego kosy, którą się osłonił.

16. Root miał się już wycofać, jednak kosa Kaoru szybko go dosięgła, mocno go okaleczając.

17. Lili rzuciła w Kaoru sztyletem, którego obrażenia zostały zmniejszone przez kolczugę, natomiast Rovan stał się niewidzialny i próbował się do niego podkraść.

18. Tracąc jednego z nich z oczu, Kaoru uniósł łańcuchu i sprawił, że zaczęły orbitować wokół niego, następnie zaczął się oddalać z powodu ich przewagi liczebnej.

19. Beta upewniwszy się, że odszedł, zmieniła się w człowieka i wyjęła z torby jedno z ziół, które przyłożyła do rany Roota, dzięki czemu krew szybciej zaskrzepła.

20. W momencie opatrywania wilka, zaczął zbliżać się do nich znieznajomy z kataną na plecach.

21. Jego obecność rozjuszyła wszystkich, gdyż wzięli go za towarzysza, o którym mówił Kaoru.

22. Postanowili zabrać człowieka, podającego się za zwykłego podróżnika na wilczę wzgórzę, wcześniej przywołując Aliosa, który pomógł im przenieść rannego.

23. Pod jednym z drzew na wzgórzu, w dość gęstej i wysokiej trawie, wylegiwała się alfa, która czuła się znacznie lepiej po kilku godzinach spędzonych w samotności.

24. Lili dostrzegając przyjaciółkę zmieniła się w wilka i zaczęła do niej zakradać.

25. Wadera usłyszała już wcześniej tupanie smoka, więc obserwowała wszystko spod lekko przymrużonych powiek, po czym w momencie skoku wadery, przetoczyła się nieco w bok, przez co Lili omal nie uderzyła w drzewo.

26. Dumna beta nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak.

27. Rozradowana Alia podbiegła do nich, z ekscytacją opowiadając Jessice o smoku, co lekką ją rozbawiło.

28. Jessika momentalnie zauważyła ludzką sylwetkę, która wychyliła się zza smoka i rzuciła się do przodu, zatrzymując się przed nim na bezpieczną odległość.

29. Człowiek przedstawił się jako Quincy i oznajmił, że chciałby się przyłączyć do watahy, co wzbudziło zaskoczenie wśród wilków.

30. Quincy nie umiał odpowiedzieć alfie czym tak właściwie jest, więc zaczął pokazywać swoje umiejętności, przemieniając się najpierw wilka, a następnie dla uciechy Alii w kameleona.

31. "Zmiennokształtny.." -  Alfa stwierdziła z podziwem, ponieważ nie często spotyka osoby z tą umiejętnością

32. Na prośbę Lili opowiedział o swoim ostrzu - Murasame, którego jedno draśnięcie wystarczy, aby przeklnąć kogoś. Sam z niego nie korzystał, wyglądał bardziej jak jego strażnik. Użył jej tylko raz, ale twierdził, że tego nie pamięta.

Alia: Jeżeli sobie przypomnisz, chętnie posłucham twojej historii. *uśmiecha się delikatnie*
Quincy: Jeśli będę mógł tu zostać.  *zerka kątem oka na Alfe*

 Jessika: *również spojrzała na niego, wciąż nie do końca ufnie, jednak miała ku temu swoje powody. Następnie przeszła wzrokiem po pozostałych wilkach Sądzę.. że będziemy musieli to dokładnie przedyskutować. Rozumiesz, to dość nie typowa sytuacja dla nas.
Quincy: Rozumiem. Dajcie znać gdy podejmiecie decyzję.

Alia: Wyślemy Cię gołębia.
Lili: Nie każesz mi zmieniać się w gołębia? *Spojrzała na alfę.*
Alia: Wyślemy Ci Lili w postaci gołębia!
Jessika: Heh.. *uśmiechnęła się zupełnie niewinnie*


33. Gdy Quincy przemienił się w jaszczurkę, alfa przymroziła jego łapki do ziemi, żeby mieć pewność, że nie ucieknie, kiedy będą się naradzać.

34. Jessika ostatni raz omiotła spojrzeniem całe wzgórze, a następnie poprowadziła wszystkich w kierunku swojej jaskini.

35. Gdy byli już w pobliżu wejścia, wadera postanawia w końcu się odezwać. Sądziła, że z tej odległości obcy nie powinien jej usłyszeć "Mogę wiedzieć, co się tam wydarzyło? Nie wygląda to na efekt zabawy odchodami.", mówiąc to miała na myśli rannego Roota.

36. Gdy Lili opowiedziała jej o wszystkim, machnęła ogonem, niezbyt zadowolona tą informacją, jednak postanowiła na razie tego nie komentować.

37. Mniej więcej w tej samej chwili zza pnączy, ukrywających wejście do jaskini, wyłonił się mały, czarno-czerwony smok, jak gdyby wyczuwając nastrój jego właścicielki.

38. Jego pojawienie się wywołało zdziwienie i zachwyt Alii. Kiedy zapytała czy ten również zmienia rozmiary, smok skurczył się jeszcze bardziej, chcąc się popisać. [Aerin do kieszonki!]

39. Jessika poinformowała swojego smoka, o jego bojowym zadaniu, jakim było pilnowanie przymrożonej jaszurki. Aerin, spojrzał jeszcze na właścicielkę nieco zmartwionym wzrokiem, czując jej wewnętrzny niepokój, jednak szybko wzbił się w powietrzę i poleciał na wyznaczone miejsce.

40. Pozostali weszli do środka i zaczęli dyskutować na temat przyjęcia zmiennokształtnego do stada. W między czasie Lili zajęła się rannym i podała Alii kolejną porcję ziół.

41. Widząc zmęczenie bety, wspólnie uzgodnili, że lepiej będzie mówić wszystko następnego dnia z czystym umysłem.

42. Po długiej "szarpaninie", Lilu udała się jeszcze na krótkie zwiady.

43. Z samego rana do jaskini wpadła Liz, wypluwając na podłogę dorodnego motylka.

44. Alfa pochwaliła młodą alfę, jednak nie poświęciła jej zbyt dużej uwagii, chcąc pomóc Lili z rannym wilkiem, który od rana był bardzo ukąśliwy.

Root: Wydaje mi się, że już mi lepiej. W końcu jestem alfą, muszę być silny! 
Lili: O, właśnie Przypomniała sobie, że miała podać mu znowu lekarstwo. *Podeszła do niego* To równie silnie się połóż.
Root: Nie wypije tego! Ty chcesz mnie zahipnotyzować tym napojem, wyleczę się bez tego, w końcu jestem volfem!
Jessika: Jasne, nie wątpię. *lekko parsknęła rozbawiona, patrząc na niego* Ale jako alfa musisz też popracować nad.. hm.. opanowaniem?
Lili: *Skrzywiła się.* Pomogłam Ci, a teraz śmiesz oskarżać mnie o coś takiego? Równie dobrze mogłabym zrobić to przy pierwszej lepszej okazji
Liz: *zerka na Rotta, nie za bardzo rozumiejąc o co chodzi *
Root: No dobra.. Zaryzykuję. *bierze miksturę*
Lili: A teraz kładź się, bo muszę zmienić okład Mruknęła
Root: Bez zwrotów grzecznościowych nie wykonam tego, co mi polecasz.
Alia: Ale niegrzecznie. One Cię przygarniają, a ty im rozkazujesz.
Root: Jestem alfą!
Jessika: Nie jesteś tu jedynym alfą.. *zauważyła, przyglądając się całej sytuacji*


45. W międzyczasie Liz widząc, że nikt za bardzo nie zwrócił uwagę na jej łów, wyszła z jaskini, poszukać czegoś lepszego.

46. Gdy udało się opatrzeć wilka, alfa miała już udać się do wyjścia, żeby zobaczyć co z człowiekiem, którego zostawili, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie, że w pewnym stopniu jest teraz odpowiedzialna za szczeniaka i powinna trzymać się swoich obowiązków. Zwróciła się więc do wilka, którego przed chwilą opatrzyła Lili - "Root, jesteś w stanie już chodzić, czy może medyk Lili ma jakieś zastrzeżenia?".
/Dla jasności, Root nie był szczeniakiem, ale tak był postrzegany przez alfę z racji jego zachowania i tego iż jedna był znacznie młodszy od nich/

47. "Żadnych, nasza silna alfa powinna być w stanie chodzić, by utrzymać stanowisko, prawda?", mruknęła niezadowolona beta, akcentując słowo "silna", a Jessika z zadowoleniem udała się w stronę wilczego wzgórza, licząc, że Root podąży za nimi.

48. W tym momencie Alii zaczęły nieco przejeśniać się wspomnienia. Opowiadała Lili o zbrodniarzach, przed którymi musiała uciekać. Krzyczeli coś w stylu "zabić fałszywą dziedziczkę". Następnie Alia przebiegła przezz portal i tak znalazła się na Lupus Glade, nic nie pamiętając.

49. Tymaczasem na wilczym wzgórzu
Jess: Już to przerabialiśmy. Kusamura na obecną chwilę jest podporą naszego sojuszu.. Jego uwolnienie mogłoby pokomplikować sytuację. *Odpowiada nieco niechętnie po raz kolejny, powoli idąc w górę*


50. Podejrzany o bycie członkiem SCAR, Quincy nie został przyjętny do stada dla bezpieczeństwa, ale obiecał, że w razie potrzeby będzie służył pomocą.

~ Karess, alfa